Kontakt

Kontakt

niedziela, 14 lipca 2019

Depresja

Testy ajurwedy dla pacjenta: ewazet4@gmail.com
                                                                                           

Depresja, nazywana dżumą XXI wieku, w ciągu życia pokolenia dotyka ok. 15% Europejczyków. Inne dane mówią, że co dziesiąta osoba na świecie przechodzi w życiu przynajmniej jeden jej epizod. Depresja jest już drugą, po chorobie niedokrwiennej serca, najczęściej atakującą nas „dolegliwością”. W 1990 r. zajęła ona 4 miejsce na liście 150 zaburzeń zdrowotnych obciążających społeczeństwo największymi kosztami bezpośrednimi (koszty finansowania „leczenia”) i pośrednimi (koszty absencji w pracy, inwalidztwa oraz zgonów osób w wieku produkcyjnym).
 Z danych opublikowanych przez National Institute of Mental Health . wynika , że każdego roku na depresję zapada ponad 15 milionów dorosłych Amerykanów. W Australii liczba takich przypadków podwoiła się między 1990 a 1995 r. Według wstępnych szacunków, w 2020 r. depresja zajmie pierwsze miejsce w niechlubnym rankingu przyczyn zgonów. World Health Organization w swoim raporcie alarmuje: u młodych ludzi depresja jest głównym powodem występowania schorzeń i niepełnosprawności, a samobójstwo jest jedną z trzech najczęstszych przyczyn śmierci młodzieży.


Podczas gdy w wielu krajach europejskich częstotliwość samobójstw spada, w Polsce jednak ciągle rośnie – tam od lat działają programy profilaktyczne, u nas pokutują stereotypy. Ogromnej liczby zamierzeń zapisanych w Narodowym Programie Ochrony Zdrowia Psychicznego z 2011 r. po prostu nie wykonano. Kiedyś w Polsce samobójstwo popełniało od czterech do pięciu tysięcy osób rocznie. Teraz – ponad sześć tysięcy – w 2013 r. było ich 6355. Zgonów w wyniku samobójstw mamy już dwa razy więcej niż w wypadkach drogowych – stwierdził psychiatra Marek Balicki, były minister zdrowia. Więcej też, aniżeli w wyniku zabójstw czy z powodu HIV/AIDS – o połowę więcej niż przed 40 laty. Autorzy raportu, przygotowanego dla Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, alarmują, że wśród krajów europejskich w statystyce samobójstw Polska zajmowała do 2008 r. 13 miejsce, zaś jeśli chodzi o mężczyzn – 9. Być może właśnie „wspięliśmy się” do pierwszej dziesiątki. Najświeższy raport WHO umieszcza Polskę wśród 6 europejskich państw o najwyższej częstotliwości samobójstw (przodują Litwini, plasujący się jednocześnie na samym końcu listy narodów najbardziej empatycznych).  


 
Profesor Maria Jarosz, socjolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN wydała ostatnio książkę „Samobójstwa. Dlaczego teraz”, w której przeanalizowała przypadki samobójstw z ostatnich 60 lat. Zauważyła, że w tym czasie gwałtownie zwiększyła się dysproporcja między liczbą samobójców a samobójczyń. Mężczyźni zawsze częściej decydowali się na ten krok, jednak w ostatnich latach ta różnica stała się jeszcze większa. Prof. Jarosz stwierdziła, że tak dużych dysproporcji nie ma nigdzie na świecie: za granicą zaczyna się postrzegać Polskę jako kraj silnych kobiet i coraz słabszych mężczyzn. Mężczyzn samobójców jest ponad sześciokrotnie więcej niż kobiet (na świecie ta dysproporcja to zwykle 1 do 4). A wśród mężczyzn – najwięcej tych w sile wieku, 45–54 lata – ponad 1,3 tysięcy.
Według dr. hab. Bartosza Łozy, prezesa Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, klasyczny samobójca to człowiek dojrzały, najczęściej mężczyzna, który nie może się pogodzić ze stratą osobistą. To czasami strata pracy, pozycji, czasami pieniędzy albo partnerki/partnera. Najczęściej odchodzą samotni, opuszczeni, bezrobotni, bezdomni.



W ostatnim czasie coraz częściej spotyka się ludzi, którzy głęboko przeżywają niewyobrażalne straty, jakich doświadcza przyroda. Ludzi widzących dalej niż inni: jak giną całe ekosystemy i zagrożona jest sama biosfera, w której żyjemy. Ogarniętych przez to rozpaczą, mających poczucie, że stoimy w obliczu końca świata, jaki znamy.
 Psychiatrzy nie ukrywają, że cieszą ich wyznania o cierpieniu na depresję, takie, jak uczynione na Facebooku
i w wywiadzie prasowym przez Justynę Kowalczyk. Ich zdaniem pomagają „odczarować” depresję, jednakże nadzieje te mogą być płonne. W komentarzach do wywiadu dominował podziw, że Justyna „miała odwagę przyznać się do takiej słabości”. Odzywają się już kolejni sportowcy, którzy również cierpieli – cierpią – na depresję. Inni przypominają sobie o znajomych, którzy mają dokładnie takie same objawy, jak słynna narciarka. I jak to zwykle bywa, wyznanie bardzo znanej osoby (przykład Angeliny Jolie) nagle odblokowało problem; okazuje się, że „chorzy na depresję” są wśród nas, że jest ich bardzo wielu, tyle że może nie zawsze są oni dostrzegani, a już na pewno – rozumiani.



Mimo wieloletnich kampanii medialnych depresja wciąż jest czymś wstydliwym”, a ci, których dotyka, są stygmatyzowani. Wzbudzają litość, współczucie, bo są słabsi, bo sobie nie radzą. Tymczasem od wielu lat wiadomo, że zaburzenia nastroju nie są żadną słabością charakteru, a depresja jest związana z ustalonym osobniczo funkcjonowaniem dwóch ważnych neuroprzekaźników w mózgu – serotoniny i noradrenaliny (chociaż niektórzy mają wątpliwości, czy ich zbyt niski poziom jest przyczyną czy skutkiem depresji) – oraz z nieprawidłowościami, jak określają to lekarze, funkcjonowania osi podwzgórze-przysadka-nadnercza, nadmiernie wytwarzającej hormony stresu, między innymi kortyzol.Ten ostatni podczas długotrwałego napięcia depresynego zostaje poważnie nadszarpnięty. U człowieka zaczyna się niebezpieczny okres "odejścia, zniechęcenia, nieobecności"



Depresja rzadko ma tylko jedną przyczynę. Najczęściej wywołują ją różne czynniki, takie jak: negatywne doświadczenia, ciężkie choroby trwające długi czas, czynniki dziedziczne, cechy osobowości, warunki życiowe, układy rodzinne i zawodowe. Pomimo licznych czynników środowiskowych mogących wywołać zaburzenia depresyjne, kluczowy pozostaje przewlekły stres. A dzisiejsza rzeczywistość powoduje, że wiele osób nie radzi sobie z wyzwaniami stojącymi przed nimi. Depresja ma też skłonność do nawrotów – ok. 75% osób, których dotknęła, dozna jej ponownie w ciągu dwóch lat od poprzedniego epizodu. Wyraźną przyczynę można zauważyć z reguły tylko w przypadku pierwszych trzech-czterech nawrotów. Kolejne epizody pojawiają się niejako z automatu – bez wyraźnej przyczyny. Obok obniżenia nastroju, spadku aktywności, energii życiowej, utraty zainteresowań, zaburzeń rytmu snu i czuwania, często także obsesyjnych myśli o śmierci; jeden z podstawowych objawów depresji, to anhedonia. Jest to niezdolność do przeżywania radości, szczęścia i satysfakcji wtedy, gdy taka reakcja byłaby naturalna i wcześniej, przed okresem depresji, występowała. Psychiatrzy do tej pory traktowali anhedonię jako wynik „choroby”. Jak jednak wykazują najnowsze badania, anhedonia składać się może z dwóch elementów, z których jeden może być prognostykiem depresji na długo przed tym, zanim człowiek przestanie być zdolnym do odczuwania przyjemności. Oznacza to, że zanim dojdzie do tego, że zostanie utracona zdolność do odczuwania przyjemności, występuje wcześniejsza faza
– zaniechanie poszukiwania sytuacji, które są źródłem tych przyjemnych doznań.
c.d.n.
Na podstawie artykułu  „Depresja nie oznacza, że jesteś słaby… tylko, że byłeś silny za długo” - autor anonimowy.


10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witaj Ewo, mam zdiagnozowane tomografem guzki do 8 mm na przysadce mózgowej,na nadnerczu i w mózgu czy wiesz coś o leczeniu innymi metodami niż operacje?

Ajurweda w życiu i biznesie pisze...

Kora nadnerczy est bezpośrednio powiązana z przysadką mózgową. Choroba pojawia się przy bardzo dotkliwym, długo utrzymującym się stresie, później depresji.Od długiego czasu pracujemy nad sprowadzeniem 4 ziół , one dają 100% pewność na wyleczenie nadnerczy i likwidację depresji. Są pewne ograniczenia zdrowotne, ale w sytuacji krytycznej można je "obejść" z korzyścią dla pacjenta. Pozdrawiam serdecznie.

Anonimowy pisze...

Witam Panią. W którymś Pani artykule wyczytałem, że opracowała Pani zestaw kilku ziół, które definitywnie kończą okres udręki osób dotkniętych depresją. Czy te zioła juz Pani wprowadza do terapii? Czy one powoduja całkowite odejście od chemii, psychiatrów, gwarantują wyleczenie? Z wyrazami szacunku - Jarek

Ajurweda w życiu i biznesie pisze...

Witaj Jarku, tak zioła są już wytypowane. Jest jednak pewna kolejność postepowania, którą bezwzględnie należy przestrzegać: źródło powstania depresji, oczyszczenie organizmu, zastosowanie ziół.To sprawy bardzo indywidualne, należy o tym zawsze pamiętać. Gwarancja powodzenia zależy w zasadzie wyłącznie od osoby dotkniętej depresją od jej determinacji i chęci wyjścia z tego stanu. Pozdrawiam Cię serdecznie - Ewa Ajurweda

Anonimowy pisze...

Jeśli mi pozwolisz będę pisała bo to mnie uspokaja to daje mi siłę walki i motywacji że cis trzeba zmienić,że nie ważne jest tak naprawdę pogoń za pieniądzem ale marzenia!Moim marzeniem jest pokazać samej sobie,że mogę wszystko jeśli tylko chce,że ogrom pieniędzy pięknego domu,wysciganiem się by ktoś miał najlepiej najladniej -to błąd!Bo cóż pozostanie z tego życia jeśli nie będzie Nas?jeśli nie zadbamy oto co ważne,oto co piękne czyli zdrowie,zdrowe odzywianie nie zapominając o Panu Jezusie ,który tak bardzo uczestniczy w moim życiu!To on stworzył człowieka,A tobie Pani Ewo dal dar byś nas tu na ziemi prowadziła za rękę,pokazała co dobre A co źle.To to ,że jeśli nie zdamy sobie z tego sprawy jak bardzo źle żyliśmy w ciągłym stresie tak jak jest w moim przypadku,w ciągłym bólu poszczególnych organów w psychice pochłoniętej gonitwa straszniejszych mysli ,rezygnacja ,że może być lepiej,leczeniem w łóżku poddaniem się wszystkiemu i czekając by to się skończyło.Tony nie zdrowego jedzenia,chipsy kawą papierosy A najgorsze w moim przypadku to CUKIER -tak jestem nim pochłonięta,że zapominam na chwilę co źle,Bo on mnie nasyci ,uspokoi.A jeśli odmowie sobie CUKRU czuje się jak narkoman ,która mi zabrano pozywke-to straszne!!!!!!!W moim przypadku brak sił,ciągle nerwy stres ,leki,myśli klebioce się w mojej zanieczyszczonej głowie odebrały mi radość,to przez to nie mogłam rozróżniać w życiu małych detali ,uśmiechu dzieci ,ich radości mojego życia razem z nimi,by uczestniczyć w ich życiu A ja?-ja się zamykalam nie potrafiłam pomóc samej sobie wiedząc,że już jest bardzo źle.Ale znalazłam moja drogę pujscie po zdrowie,życie by dzielić się nim z bliskimi i Ciebie Pani Ewo-osobę,która walczy razem że mna!Świat jest tak piękny ale pochłonięty tym że nie rozróżniamy co jest dobre co w danym momencie trzeba przerwać by BYC i ZYC!

Anonimowy pisze...

Problemy zdrowotne zaczęły się w 2017 roku w Irlandii bo tam mieszkałem 15 lat. Nagły wysyp łuszczycy poprzedzony silnym stresem, rozstaniem i używkami + wieloletnie nadużywanie alkoholu weekendowo. Bardzo rozrywkowy tryb życia. Łuszczyca szybko opanowana zmianą diety i suplementacją firmy Vision. Detox. Sytuacja wydawała sie byc w porządku. Niestety bez zmiany trybu życia, częste stresujące zmiany pracy na odpowiedzialnych kierowniczych stanowiskach 14go Marca 2019 nastapił pierwszy atak paniki w pracy bądż zasłabnięcie (cieżko stwierdzic). Lekarz z Irlandii w wywiadzie stwierdził kandydoze i po objawach tj. (bialy nalot na jezyku, świąd pod napletkiem i okolic odbytu) zalecił fluconazole w małych dawkach. Również z podejrzenia pasozytów zalecono Vermox, który sytuacje tylko pogorszył. Przestalem spać, doszły kołatania serca, wysoki puls ponad 100, częste ataki paniki. Powtór do Polski 28go Marca z podejrzeniem kandydozy przewodu pokarmowego w stanie skrajnego wyczerpania. Bardzo nasilone byly objawy nerwicowo lękowe wrecz paranoiczne, myslałem ze umieram wielokrotnie żegnałem sie z bliskimi. Przeleczony Floconazolem w duzych dawkach dopiero na przełomie lis/gru2019 przez 3 tygodnie. Proszę o pomoc, sam tego nie dźwignę. Jest coraz gorzej.

Anonimowy pisze...

Eee widzę poszedłeś po całości! Teraz płacz. he he

Anonimowy pisze...

Kolego, każdy popełnia błędy w zyciu. Mam świadomośc tego, co źle robiłem, jak zyłem. teraz siedzę w Polsce i potrzebuję pomocy.Nie mam do tego prawa?

Anonimowy pisze...

Masz, masz. Powodzenia w terapii.

Mateusz Domański pisze...

Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

Archiwum bloga